Paryż, Maki i Baletki!

Bardzo niedawno nawiązaliśmy współpracę z fabryką na południu Polski. Ponad rok szukałam miejsca, w którym mogłyby powstawać wyjątkowe modele ZURBANO made in Poland i w końcu takie znalazłam.

Ale do rzeczy;) Długo zastanawiałam się nad modelem od którego zacząć, który mógłby być bazą do dalszego rozwoju naszej miejskiej kolekcji. Chciałam coś nieprzesadzonego, dziewczęcego i klasycznego. Marzył mi się model naturalny, swobodny, z którym możemy się nie rozstawać przez cały dzień i on przez cały dzień będzie świetnie wyglądać. Wybór padł na baletki – proste, miejskie, subtelne.

Jak tylko przyjechały do nas kopyta i skóry z Włoch, rozpoczęliśmy prace nad nowym modelem. Pierwszy gotowy prototyp otrzymałam dokładnie dzień przed wyjazdem do Paryża. Oczywiście, to była za dobra okazja żeby z niej nie skorzystać! Zabrałam ze sobą nowe baletki, żeby sprawdzić je podczas długich spacerów uliczkami Paryża (a tak naprawdę po prostu pasowały do wszystkiego;)). I wiecie co? To był strzał w dziesiątkę!

Weekendowy wypad w gronie przyjaciółek rządzi się swoimi prawami: spacery po mieście, francuska kuchnia, muzea, obowiązkowe postoje na kawę i ulubione croissanty z czekoladą:) W tym wszystkim nowe baletki sprawdziły się idealnie. Było mi w nich tak wygodnie i tak zgrabnie leżały na nogach. Chyba cały pobyt w Paryżu przechodziłam w beżowych, bawełnianych spodniach 7/8 i w zamszowych baletkach POPPY.

A jeśli zastanawiacie się skąd taka nazwa, Poppy to po angielsku mak. I właśnie z makami za oknem pociągu kojarzą mi się podróże do nowej fabryki i prace nad nowym modelem baletek :)